Cztery procent mieszkańców polskiej wsi uważa, że ma znaczący wpływ na sytuację polityczną w kraju. Sześć procent widzi możliwość zabierania głosu w sprawie działań rządu, a zdecydowana większość nie wskazuje partii, z którą by sympatyzowała. Podobne odpowiedzi padają w mieście. Taki obraz wyłania się z najnowszej edycji Europejskiego Sondażu Społecznego.
Badacze z Instytutu Filozofii i Socjologii Polskiej Akademii Nauk przepytali ponad 2 tysiące Polaków, aby zdiagnozować polskie społeczeństwo. Te same pytania zadano mieszkańcom 32 krajów. Europejski Sondaż Społeczny jest prowadzony od 2 dekad przez międzynarodowe konsorcjum naukowe.
Socjologowie zapytali o najważniejsze obszary życia społecznego, wśród których była np. polityka. Na wsi nie interesuje się nią 59 proc. ludzi. 8 proc. miało kontakt z politykiem z administracji centralnej lub samorządowej. A 15 proc. działało społecznie w roli wolontariusza. Badanie pokazuje, że mieszkańcy wsi bardzo rzadko dostrzegają możliwość oddziaływania na politykę. Jedynie 4 proc. czuje swój duży wpływ w tej dziedzinie. Szansę zabrania głosu w kwestiach politycznych widzi wyłącznie 6 proc. osób. Autorzy sondażu zapytali jeszcze, czy badani są w stanie wymienić partię polityczną, z którą sympatyzują — 57 proc. odpowiedziało przecząco. Socjolog, prof. Andrzej Rychard, zauważa jednak, że wyniki sondażu pokazują bardzo ważny paradoks:
— Widzimy wzrastający w Polsce trend zainteresowania, aktywności i udziału w życiu publicznym. I to idzie razem z malejącym poczuciem wpływu na politykę i życie publiczne, co razem wygląda na reakcję racjonalnego społeczeństwa, bo im więcej ludzie się dowiadują, tym bardziej są przekonani, że nie mają wpływu. Ale równoczesny wzrost zainteresowania polityką oraz poczucie braku wpływu stwarzają duże ryzyko frustracji i niezadowolenia społecznego. Politycy powinni bardzo poważnie brać to pod uwagę — akcentuje dyrektor Instytutu Filozofii i Socjologii Polskiej Akademii Nauk.
Blisko połowa nie ma nic przeciwko cudzoziemcom
Europejski Sondaż Społeczny rejestruje dominujące przyjazne nastawienie Polaków do imigrantów. 77 proc. mieszkańców wsi nie ma nic przeciwko osiedlaniu się w Polsce cudzoziemców, którzy należą do tej samej, co Polacy, rasy i grupy etnicznej. Ostrożność lub niechęć zdradza 23 proc. Ankietowani mówili też, jak oceniają wpływ imigrantów na sytuację w kraju. Według 27 proc. obecność przybyszów jest korzystna dla polskiej gospodarki. Taki sam odsetek mieszkańców wsi docenił przełożenie przyjezdnych na sferę kultury, a 26 proc. uważa, że dzięki cudzoziemcom Polska staje się lepszym miejscem do życia.
Zdaniem prof. Rycharda, na te wyniki trzeba patrzeć w kontekście 5 milionów uchodźców, którzy przekroczyli granicę polsko-ukraińską:
— To ma niewątpliwy wpływ na rosnący poziom tolerancji czy malejącą niechęć wobec cudzoziemców, szczególnie wtedy, kiedy przychodzą oni ze środowisk kulturowo nam bliskich. Ukraińcy bardzo dobrze zaadaptowali się w polskiej rzeczywistości. Już wcześniej dali się poznać, jako dobrzy sąsiedzi, dobrzy pracownicy, często wysoko wykwalifikowani. W moim przekonaniu buduje się teraz nowy etap w historii polsko-ukraińskiej. A rosnąca tolerancja i niewielka niechęć wobec osób z zagranicy jest bardzo istotną zmianą w naszym społeczeństwie — podkreśla socjolog z Polskiej Akademii Nauk.
Dodajmy, jeżeli chodzi o podejście do imigrantów, którzy pochodzą z innych grup rasowych i etnicznych, poziom akceptacji jest już niższy. Na wsi 47 proc. osób mówi, że nie przeszkadzałby im przyjazd do Polski takich ludzi.
Co piąty mieszkaniec wsi wstydziłby się osoby LGBT w rodzinie
19 proc. pytanych na wsi przyznaje, że czułoby wstyd, gdyby w ich bliskiej rodzinie była lesbijka lub gej. 49 proc. nie widzi powodów do takich emocji w kontekście osób o orientacji homoseksualnej, a 32 proc. nie ma zdania. Ponad połowa badanych (52 proc.) uważa, że geje i lesbijki powinni mieć prawo do układania sobie życia według własnych przekonań. 19 proc. jest przeciw, a 29 proc. nie zajmuje w tej sprawie żadnego stanowiska.
Brak pewności, co psuje klimat
Europejski Sondaż Społeczny uwzględnił również dziedzinę, która w ostatnich miesiącach często pojawia się w debacie medialnej. Ankieterzy pytali o stosunek ludzi do zmian klimatu. Największa grupa (52 proc.) ocenia, że ta grupa zjawisk pogodowych została wywołana po równo naturalnymi procesami i działalnością człowieka. 34 proc. za psucie klimatu wini przede wszystkim człowieka. W mniejszości są na wsi osoby, które wierzą, że zmiana klimatu to proces naturalny — jest ich 11 proc., natomiast 2 proc. ma przekonanie, że żadna zmiana klimatyczna nie zachodzi. 35 proc. osób na wsi czuje się osobiście zobowiązana do przeciwdziałania temu procesowi. Badani odpowiadali jeszcze na pytanie, czy martwią się wspomnianym ekologicznym problemem. 53 proc. odpowiedziało, że trochę, 30 proc., że bardzo, a 17 proc. — w ogóle lub niezbyt.
Klimatem przejmują się starsi, a nie najmłodsi
Socjolog i politolog, dr Michał Kotnarowski zwraca uwagę na inne pytanie sondażowe, które przyniosło frapujące odpowiedzi. Wśród wszystkich badanych w Polsce, którzy deklarowali, że bardzo niepokoją ich zmiany klimatyczne — najrzadziej taka odpowiedź padała w najmłodszej grupie respondentów, czyli w gronie osób między 15 a 24 rokiem życia:
— Wśród młodszych to wyraźnie ponad 20 proc., wśród starszych prawie 40 proc. mówi, że zmiana klimatu jest problemem, który ich bardzo dotyka. Zatem główny wniosek z badania w tym obszarze brzmi, że, wbrew obiegowemu przekonaniu, ludzie starsi bardziej martwią się psuciem środowiska naturalnego. Popularna opinia, której przeczą zebrane przez nas dane, może wynikać z wyrazistości i atrakcyjności medialnej młodych aktywistów — wyjaśnia narodowy koordynator Europejskiego Sondażu Społecznego.
Polacy znacznie przychylniej patrzą na cudzoziemców
Polskie podejście do przyjezdnych mocno zmieniało się w ciągu ostatnich 20 lat. W 2002 roku akceptacja dla przybyszów reprezentujących inną rasę była o 10 pkt. proc. niższa od aktualnej. Wzrosła także bardzo wyraźnie w porównaniu z sondażem sprzed 4 lat — aż o 29 pkt. proc. Istotne wahnięcie nastrojów w tym obszarze było widoczne również między 2010 a 2018 rokiem, kiedy społeczna zgoda na przyjmowanie w Polsce takich osób gwałtownie spadła z 71 proc. do 36 proc., a zatem o 35 pkt. Duże zmiany zachodzą także w świadomości Polaków, jeśli chodzi o zagrożenie klimatyczne. W ciągu 6 ostatnich lat odsetek osób, które wiedzą, że człowiek odpowiada za zmiany klimatu na Ziemi, wzrósł z 32 proc. do 45 proc. Jeszcze bardziej zmienił się odsetek ludzi deklarujących, że martwią się tym zjawiskiem — z 16 proc. w 2016 roku do 36 proc. w 2022.
Węgrzy i Czesi nieufni wobec imigrantów oraz osób LGBT
Europejski Sondaż Społeczny został przeprowadzony w 32 krajach. Dzięki temu polskie odpowiedzi możemy porównać z udzielanymi w innych państwach. W Polsce ogół społeczeństwa wstyd z powodu geja lub lesbijki w rodzinie zadeklarował w 14 proc. przypadków — znacznie mniej takich odpowiedzi padło w Holandii (2 proc.) i w Niemczech (7 proc.). Ale znacznie bardziej osób homoseksualnych w bliskiej rodzinie wstydzą się Węgrzy (24 proc.) i Czesi (20 proc.). Natomiast odpowiedzi zbliżonych do tych na zachodzie kontynentu Polacy udzielają pytani o imigrantów. 65 proc. z nas jest zdania, że Polska powinna pozwalać na osiedlanie się cudzoziemcom o innym kolorze skóry lub pochodzeniu etnicznym. Podobnie uważa 76 proc. Holendrów i 70 proc. Niemców. Zupełnie inne poglądy w tej sprawie mają Węgrzy (16 proc.) i Czesi (27 proc.).
Wielki sondaż w ponad 30 krajach
Badanie należy do największych w Europie projektów z zakresu nauk społecznych. Jego rolą jest obserwowanie postaw ludzi w poszczególnych krajach wobec kluczowych problemów, a także wychwytywanie zmian w systemach wartości. W najnowszej, 10. edycji Europejskiego Sondażu Społecznego wzięli udział mieszkańcy 32 państw. Inicjator przedsięwzięcia to Europejska Fundacja Nauki, w Polsce sondaż prowadzi Instytut Filozofii i Socjologii Polskiej Akademii Nauk. Szczegółowe informacje można znaleźć pod adresem Instytutu.
Powyższy artykuł pochodzi ze strony Europejskiego Funduszu Społecznego.